Grenlandia 2012

Rejs Grenlandia

Po zeszłorocznym sukcesie pięciomiesięcznego rejsu, którego głównym celem był Spitsbergen, postanowiliśmy zorganizować nową wyprawę na tę największą wyspę na świecie. Skusiło nas piękno i groza licznych gór lodowych, wśród których przyjdzie żeglować, oraz bajkowe krajobrazy fiordów. Tak, jak i w zeszłym roku wyruszamy jachtem Rzeszowiak (typ Bruceo). Jest to bezpieczny, zadbany i dzielny jacht, co udowodnił podczas zeszłorocznych dziesięciu etapów.

Również, jak i w zeszłym roku mamy rekomendację ROZŻ, który to klub opiekuje się Rzeszowiakiem; dzięki niemu mamy też obsadę doświadczonych kapitanów na najtrudniejsze etapy. Rejs będzie zrealizowany w jedenastu etapach, trwających od jednego do trzech tygodni – każdy znajdzie coś na miarę swojego wolnego czasu i chęci odwiedzenia wymarzonych portów.

Pierwszy etap wypływa z Górek Zachodnich do najbardziej zabawowej ze skandynawskich stolic, miasta J. Ch. Andersena, Kopenhagi. Tam można zwiedzić miejsca będące inspiracją jego baśni. Kuszą Ogrody Tivoli z ogromnym lunaparkiem, który dostarczy rozrywki na cały dzień; pomnik Syrenki będący symbolem tegoż miasta i tematem wielu komentarzy – autorowi pozowała ponoć najpiękniejsza ówcześnie kobieta Danii. Legenda głosi, że mężczyzna, który dotknie jej prawej piersi będzie miał szczęście w miłości. Po mile spędzonym dniu można zagłębić się w sieć uliczek, gdzie za każdym rogiem oczekują nas tawerny, knajpki i nocne kluby, w których zabawa trwa nierzadko całą noc.

Po zmianie załóg, opuszczamy nasz rodzimy Bałtyk, przepłyniemy cieśninę Skagerrak, gdzie sprawdzimy na własne oczy, czy białe mewy „spadają” ze skał tak drapieżnie, jak mówi o tym znana szanta. Po przejściu Morza Północnego cumujemy w malowniczym fiordzie, otoczonym majestatycznymi górami. Ogromny port, maleńkie alejki starego miasta, osiemnastowieczne drewniane domki, mnóstwo dobrych restauracyjek, gdzie można zjeść wyśmienitą rybę i przyjemna, swobodna atmosfera sprawiają, że nie chce się opuszczać Bergen.

Trzeci etap wiedzie do Edynburga. Kto, po trudach przelotu przez Morze Północne, pragnie skosztować prawdziwej „Szkockiej”, lub tylko poczuć atmosferę szkockiego pubu – na pewno będzie zadowolony. W Edynburgu można poczuć atmosferę „nawiedzenia” – pełno tu zamków i zabytków, z którymi związane są przeróżne historie. Wreszcie – to miasto inspiracji. Tu urodził się autor Sherlocka Holmesa, tu napisano Harrego Pottera, tu również żył człowiek będący pierwowzorem postaci Dr Jekylla i Mr Hyde’a. To raj dla miłośników zabytków, atmosfery gotyku i wielbicieli podwójnej szkockiej.

Po tych atrakcjach, droga jachtu wiedzie na Atlantyk. Cumowanie na jednej z Wysp Szetlandzkich, pozwoli nacieszyć oczy dzikimi krajobrazami zielonych pagórków Szkocji. A będzie na to sporo czasu – dzień, o tej porze roku, trwa tu ponad 18 godzin. Po wyjściu na Ocean, wizyta w archipelagu Wysp Owczych. Noc w jednym z maleńkich portów, jakich na tych wyspach wulkanicznych jest sporo. Do obejrzenia są tu najwyższe w Europie, skaliste i strome klify, poprzecinane gdzieniegdzie wodospadami, utworzonymi z uchodzących do Atlantyku rzek. Etap zakończy wejście do portu w wysuniętej najbardziej na świecie  na północ stolicy – Reykjaviku. Po islandzku znaczy to „Zatoka Dymów”. Wbrew tej nazwie, to miasto z wyjątkowo czystym powietrzem, a owe „dymy” pochodzą z wszechobecnych gorących źródeł i gejzerów, których wodami ogrzewa się tu domy.

Dla kolejnej załogi zacznie się tutaj etap ślizgania po grzbietach wielorybów, omijania gór lodowych, by w końcu dopłynąć do brzegów Grenlandii. Dalej szlakiem Wikingów, do Ziemi Jamesona, na której leży granica strefy występowania dnia i nocy polarnej. Ziemia ta, leżąca na krawędzi wielkiego lądolodu i burzliwych wód północnego Atlantyku, to kraina Inuitów, łowców fok, morsów, wielorybów, i niedźwiedzi polarnych. Po wpłynięciu do najdłuższego i jednego z najgłębszych fiordów na Ziemi, zacumujemy w Nerlerit Inaat, skąd wyruszą w podróż powrotną do stolicy Islandii członkowie następnego etapu. Tam po raz kolejny wymienimy załogi, by pożeglować ku norweskiemu Stavanger, zwanemu „miastem szprotek” z powodu dużych połowów tych ryb. Tam po zwiedzeniu Muzeum Konserw, można rozpocząć kolejny etap, do porzuconej Syrenki kopenhaskiej. Po odwiedzeniu słynnego Kopenhaskiego Domu Jazzu, gdzie poranek często nie kończy nocy, rozpoczniemy przedostatni etap wyprawy. Dziesiąta załoga wykona skok przez Bałtyk, aż do Świnoujścia. Tam zacznie się rejs kończący naszą przepiękną wyprawę, swoisty salut powitalny dla kraju, bowiem przepłyniemy wzdłuż polskiego wybrzeża, aż do portu macierzystego. W Górkach Zachodnich zdamy jacht. Dla uczczenia pomyślnego zakończenia wspaniałej wyprawy spełnimy toast szampanem.

Zapraszamy

 

You can leave a response, or trackback from your own site.

One Response to “Grenlandia 2012”

  1. Świetna stronka. pozdrawiam!

Leave a Reply