20 maja 2014. „Muszę jakiegoś doniczkowca kupić na Polonusa”

Dzisiaj był naprawdę piękny dzień. O 2.50 w nocy obudziły mnie śpiewy ptaków. Poważnie, nawet nie wiedziałem, że tak wcześniej zaczynają. Jak promienie słońca zaczęły zaglądać przez okienko, wiedziałem, że będzie to ciepły dzień. Nie wiedząc czemu, dziś lato wtargnęło na przystań i czasem tak mocno grzało, że co poniektórzy chodzili roznegliżowani lekko po kejach. Malutkie dzieciaczki szalały w Optymistach i nawet jak wpadali do wody nie krzyczeli z zimna, tylko zadowoleni powoli, acz stanowczo podążali do swoich jachtów. Ośrodek zaczął nabierać kolorów za sprawą kwiatów, kwiatuszków krzewów i innych dóbr natury.

Jacht został sklarowany do jutrzejszego przepłynięcia na regulacje olinowania. Na pokładzie nie ma już nic niepotrzebnego i wychodząc na niego sam złapałem się na myśli, że jakoś pusto się zrobiło. W środku też porządek i zostało naprawdę niewiele do osiągnięcia etapu BŁYSK. Aha – zaczynają kąsać upierdliwie komary, a skoro tyle pisałem o kwiatach, to muszę jakiegoś doniczkowca kupić sobie na Polonusa.

Możliwość komentowania jest wyłączona.

  • Zobacz gdzie znajduje się Polonus

  • Newsletter