27 maja 2014. Klar na pokładzie.

Przez ostatnie parę dni naprawdę sporo się działo – porządkowo, kulinarnie i pogodowo. Mamy upał, natomiast burza wraz z ulewą, która przeszła wieczorem z piątku na sobotę była bardzo intensywna. Deszcz lał jak woda z ogrodowego węża, pioruny biły tuż obok a na jachcie porządkowaliśmy wraz z Piotrem (armatorem jachtu) pomoce nawigacyjne, literaturę i mapy w formie papierowej na cały obszar wyprawy. Na pokładzie zapanował.

Dotarła również długo oczekiwana tabliczka z wizerunkiem jachtu. Kotwica ma prawie nowy łańcuch. GPS pokazuje szybko i sprawnie naszą pozycję. Na maszty trafiły bomy, uporządkowałem liny. Na reling trafia baner z logo jednego z Partnerów rejsu. Ja kończę porządki wewnątrz i szykuję się do chwilowego powrotu do spraw bardziej ziemskich, choć nie przychodzi mi to w łatwy sposób. Natomiast pocieszam się myślą, że moje stopy wkrótce znów dotkną pokładu Polonusa.

Aha – wczoraj dowiedziałem się, że zostały za moje działania, czyli decyzję o wzięciu udziału w wyprawie, poczynione starania, by wyższe władze miały mnie w opiece. Fakt, nigdy nie byłem roztropny, więc jeśli to coś da to niech tak będzie. No i znów 0400 nad ranem, ale do tego tematu jeszcze powrócę, może ktoś mi to kiedyś wyjaśni.

Możliwość komentowania jest wyłączona.

  • Zobacz gdzie znajduje się Polonus

  • Newsletter