Na południe od Rio cz. 2

11 listopad, wtorek, dzień 128

0915 – noc spokojna. O północy zrzuciliśmy grota, bo przy fordewindzie zaczął zasłaniać gienię. Nadal na jachcie mamy nielegalnych uciekinierów z Santos, w postaci kąsających upierdliwie komarów. Tam była ich cała masa, a strażnik widząc w nocy jak siedząc na jachcie je przeganiamy, przyniósł nam 2 grube jak cygara skręty czegoś co kazał palić, by się ich pozbyć. Palić obok oczywiście i rozwiewać dym J. Podczas kolejnego postoju zrobimy akcję zwalczania intruzów. W dzień grzeje słońce i jest OK., natomiast w nocy coraz zimniej. O północy po raz pierwszy od dawna wskoczyłem w długie spodnie, bo siedząc za sterem było mi najzwyczajniej chłodno. Ach gdzie te gorące noce ( nie mówię o tych w portach J ). We Florianopolis czeka nas trochę biurokracji, jako ostatnim porcie, który zamierzamy odwiedzić w Brazylii. Później już Urugwaj i dalej w stronę zimnego południa. Oby aklimatyzacja przyszła tak szybko jak w gorących klimatach. Kurs 200 ,wiatr NE3. Do Florianopolis ok. 150 mil. Na obiad robię dziś barszcz czerwony J.

12 listopad, środa, dzień 129

0005 – Znów wieje. Baksztagiem, kursem 220 zbliżamy się do portu. Zostało 40 mil. Wiało do 1400, później przestało niemal całkowicie, by od 2000 przywiać z NE ładną czwóreczką. Cały dzień słonecznie i znów kulinarnie. Rano leczo lub płatki – 6 rodzajów do wyboru, na obiad wspomniany barszcz z ziemniaczkami, skwarkami i cebulką, później tosty z serem i ziołami na koniec pizza. Normalnie ciężko cokolwiek zrobić, bo zanim się człowiek obejrzy, znów je. Pomimo, iż ruchu i spacerów mało, kolejne dziurki w pasku oznaczają wagę – waga w dół! Jakieś humbaki pływały dziś obok , ale mało skore do zabawy. Kolejna nieudana próba połowu, a na śniadanie jutro naleśniki, a później ciężki dzień się zapowiada z bieganiem po urzędach. Ach, skończyła nam się jedna butla gazu – przetrwała z Cabo Verde.

15 listopad ,sobota, dzień 132

2025 – Wczoraj po 1200 wypłynęliśmy z Florianopolis. Staliśmy 2 dni na boi dla małych statków wycieczkowych. W locji jest napisane, że pomiędzy mostami są 3 pirsy gdzie można zacumować. Prawda jest taka, że jeden zajmuje marynarka wojenna, drugi dwa kutry rybackie, a trzeci to pomost dla jachtów motorowych, wraz z dockiem. Marina na wejściu od strony północy nie zapewniała bezpiecznego cumowania. Północny wiatr i spora fala, więc zdecydowaliśmy się płynąć za most. Od strony północnej jest głębiej, ale im dalej wgłąb kanału tym płycej. Głębokości spadają do 2m. Weszliśmy na wysokiej (0,9m J ) wodzie i wobec zastanej sytuacji zdecydowaliśmy się stanąć na boi. Uzupełnianie prowiantu, odprawa końcowa w Brazylii, tankowanie paliwa ze zbiorników, klarowanie jachtu wraz z kosmetyką i w drogę. Wiatru brak, a jak jest coś to kręci dookoła, więc tylko parę godzin udało nam się pojechać na żaglach. Teraz z prądem, na małych obrotach silnika robimy 6 knt. Wiatr 5-6 knt z kierunków S-SE-NE. Od jutra podobno ma się coś poprawić. Zobaczymy. Dni gorące w nocy zimno. Znów szaleństwa kulinarne, więc dziś placki ziemniaczane. Poza tym wachty, spanie, czytanie i relaks. Zacząłem odklejać zużyte gumy z pokładu, by wymienić je na nowe. Ot takie życie.

19 listopad, środa, dzień 136

0410 – druga doba pod rząd na żaglach – w końcu! Wieje do 4B, choć teraz powoli siada. Od wczoraj pod salingiem powiewa bandera Urugwaju. Do Punta Del Este 70 mil. Ochłodziło się do tego stopnia, że śpię pod śpiworem a na noc wciągnąłem skarpetki J.Wczoraj urodziny świętowała Ela. Był nawet tort. Raczymy się nieźle – naleśniki, placki, carbonara, leczo, tosty i inne cuda wyjeżdżają z kambuza. Oglądamy żółwie, delfiny, a wczoraj towarzyszem naszym był rekin. Dobrze, że nie zżarł mi prania, które holowałem za rufą by wypłukać je z proszku. Zgodnie z prognozami przekazanymi przez zespół naziemny, płyniemy blisko lądu, by nie musieć nadrabiać jak zgaśnie wiatr. Jak do tej pory, od Florianopolis prognozy się sprawdzają, czyżby w tych okolicach, ktoś się przykładał do ich tworzenia ? J., Na trawersie Cabo Polonio.

20 listopad, czwartek, dzień 137

Wczoraj o 1920 czasu lokalnego zacumowaliśmy w Punta Del Este. W etapie z Rio de Janeiro przepłynęliśmy 1046 mil w czasie 242 godzin. Dziś odprawy i czas dla jachtu. Wczoraj już wszystkie urzędy były pozamykane. Nieroby jedne ;)

.

Możliwość komentowania jest wyłączona.

  • Zobacz gdzie znajduje się Polonus

  • Newsletter